Wilhelm z prawej, 1942 r. |
Francja 6.01.1942 r.
Kochana Siostro , Szwagrze i mała Janeczko !
List wasz otrzymałem za który zasyłam wam najserdeczniejsze
podziękowanie i polecam się dalszej łaskawej pamięci .Cieszy mnie to bardzo ,że
pamiętaliście o mnie ,a przeważnie żeście mnie mieli w pamięci przez
święta. Wy moi mili święta przeżyliście
szczęśliwie i wesoło razem. Ponieważ jak mi piszecie ,że drugie święto
odprawialiście uroczyście mamine urodziny. Że Wiktor był z narzeczoną ,a
Małgosia z kawalerem. I cieszy mnie to bardzo ,że przynajmniej wy macie te
szczęście odwiedzać się nawzajem . Ja święta przeżyłem smutnie ,ponieważ święta
przy wojsku to nie są takie same jak w domu. I oba święta przesiedziałem w
koszarach nie wychodząc nigdzie na kto. Mięło to znowu 10 tygodni jakżem
ostatni raz był w domu , lecz tym razem nie prędko się zobaczymy , Bo jak wam
już wiadomo ,że obecnie jestem tylko na innym przeszkoleniu , i potem to wyjadę
znowu do frontu. I po raz drugi z stamtąd to już może nie będzie powrotu
.Jedyne moje życzenie to by było jeszcze to , przed wyjazdem do pola
przynajmniej na parę dni jeszcze na urlop przyjechać , a żeby się tak z wami
jeszcze raz pożegnać .Tak moi mili nie możecie się tego na pewno wyobrazić jak
się człowiek dziwnie czuje gdy ma iść do tej walki bez pożegnania się z rodziną
a nie wiedząc czy się powróci . I gdy pierwszy raz szedłem do tej walki to
naprawdę ręce i nogi mi drżały i sam nie wiem gdzie moje pociski z karabinu
maszynowego padały. I to nie żeby od strachu tego huku , tylko od tego bo
myślałem tylko o tym kiedy mnie tak kula nieprzyjacielska trafi . Lecz mnie Bóg
jakoś zachował i tylko zostałem raniony. Gdy znowu leżałem w szpitalu to
przypomniały mi się te ostatnie tatowe męki w szpitalu. Lecz tatę myśmy
odwiedzali ,a ja leżałem tak sam i prosiłem Boga, a żeby mi się przynajmniej o
was śniło. Na ogół prowadzi mi się dobrze , ponieważ za Gefreitera to już nie
jest tak jak za zwykłego żołnierza .Tylko ,że bardzo mało poczty otrzymuję bo z
Anną się skończyło więc nie ma kto pisać .Jedno mnie bardzo ciekawi jako tam
Wiktor mo za frelka ,a Małgoś za kawalera i to niech patrzą jeden z nich się
żenić będzie to będzie sposób na urlop przyjechać.
Kończę ten krótki list innym razem napiszę więcej .Więc
zasyłam wam moi mili serdeczne pozdrowienia i żegnam się z wami , zostańcie z
Bogiem ! Tam samo załączam wam znowu jedno moje zdjęcie żebyście przynajmniej
po mnie mieli jakąś pamiątkę .
Bywajcie zdrowi Wilhelm
1 komentarz:
Smutne ile to młodych wtedy poginęło !
Prześlij komentarz