Projekt kościoła. |
Zanim w Makoszowach
powstał kościół mieszkańcy na liturgię
słowa uczęszczali do okolicznych Przyszowic. Było tak prawdopodobnie od samego
początku powstania tego kościoła. W dokumentach z 1530r. Można odnaleźć
informację o podatku makoszowskich rolników na rzecz proboszcza. Wymienieni w
tym dokumencie zostali: Kieslowski, Piecha, Pyzik, Wiciok i trzej mężczyźni o
nazwisku Rolnik.
O budowie odrębnego kościoła zaczęto
obradować w 1910r. W 1912r. Starano się o otrzymanie zgody na jego budowę. Z
tego właśnie roku pochodzą plany budowy pierwszej makoszowskiej świątyni.
Wybrano nawet miejsce. Zdaniem parafian najlepszym placem był dawny ogród
farski, na tę lokalizację nie zgadzał się ówczesny proboszcz z Przyszowic – ks.
Krakowski, twierdził, że kościół powinien stanąć na górce – był to typowy w
tamtym okresie zabieg, zwłaszcza w rejonach opolskich. Kościół zlokalizowany na
najwyższym punkcie miejscowości miał być najważniejszym budynkiem w okolicy –
widocznym z daleka, zarazem będąc punktem strategicznym, oraz co najważniejsze
miał w ten sposób być chroniony między innymi przed powodziami. Miejsce jakie
wybrał Krakowski to dzisiejsza ul. Okrężna, dokładnie naprzeciw supermarketu
sieci handlowej „Biedronka”. Pomysł ten okazałby się trafny, a gdyby ta budowla
powstała w owym miejscu zapewne nie dotknęła by go żadna powódź. Kolejnym
pomysłem było oddanie kawałka ziemi przez gospodarzy: Chwaszcza, Hałupka i
Szołdra zadeklarowali się, że oddają działkę pod kościół przy dzisiejszej ul.
Toruńskiej. Wszelkie plany przekreślił jednak wybuch I wojny światowej.
Ołtarz kościoła w latach 30-tych. |
Mimo, że wojna zakończyła się po 4
latach, od planów budowy kościoła odstąpiono. Odkupiono dawny budynek szkoły i
starano się go przystosować do nowej roli. Kościół został poświęcony w 1919r.
Początkowo był kuracją, a od 1 sierpnia 1925r. Stał się parafią. Co prawda
dokumenty wskazują, że przekształcenie kuracji na parafię nastąpiło rok
wcześniej, jednakże dopóki nie spełniono wszystkich warunków, Makoszowy nie
mogły nazywać się parafią. W 1920r. Parafia wydzierżawiła teren pod cmentarz. W
centralnej części cmentarza ustawiono krzyż zakupiony przez Pawła i Annę
Naczenskich, po dziś dzień pod krzyżem
znajduje się grób fundatorów. Przy ul.
Szymały znajdowała się również postawiona w 1887r. Kaplica różańcowa. [1]
Według dokumentów z
1923r. przy kościele w Makoszowach wymienia się następujące bractwa:
1. Trzeci
zakon św. Franciszka.
2. Bractwo
żywego różańca.
3. Kongregacja
Mariańska.
4. Dziecięctwo
Pana Jezusa.
5. Arcybractwo
Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa.
6. Bractwo
Wstrzemięźliwości.
7. Arcybractwo
Matek Chrześcijańskich.
W 1924r. Utworzono radę parafialną,
której przewodniczył ks. Mańda, składała się ona z 12 osób: Sylwester Pyzik –
sołtys, Maks Suchan i Guido Naczenski – młynarze, Kazimierz Kruszyna –
sekretarz gminny, Jan Sieroń – kupiec i rolnik, Józef Buchała - inwalida[2],
Jan Szymała – Piekarz, Franciszek Bujoczek, Jan Wieczorek I, Józef Piecha i
Wawrzyn Makselon – robotnicy.
Jeszcze w tym samym
roku parafia w Przyszowicach chciała by Makoszowy zapłaciły za odłączenie się z
tamtejszej parafii. Mocno zaangażowany ks. Mańda pisał w tej sprawie do
Wikariatu Generalnego w Katowicach, gdzie uzyskał poparcie. Wikariat wystosował
pismo do ówczesnego proboszcza przyszowickiego, karcąc jego zachowanie, a także
przypomniał, że rolą parafii macierzystej jest wspomaganie nowych kościołów,
oraz doposażenie ich w niezbędne sprzęty.
Kościół lata 60-te. |
W 1926r. Odbyła się wizytacja
kościoła. Stan jaki zastano opisano w protokole: „ Makoszowy posiadają 7 klas
polskich i 3 niemieckie, Inspektorem powiatowym jest p. Kobylin, w świątyni znajduje się jedna pozłacana puszka
z 350 hostiami, umieszczona jest w czystym tabernakulum wybijanym jedwabiem.
Wieczna lampka świeci się ciągle i zasilana jest prądem elektrycznym,
tabernakulum znajduje się w ołtarzu głównym. Kościół sprząta się raz w
tygodniu. Wyposażenie kościoła: krzyże metalowe, chrzcielnica kamienna na klucz
zamykana, dwa konfesjonały, kazalnica ze schodkami drewnianymi. Naprzeciw
ołtarza mały chór zamiast organów Harmonium. Cztery obrazy, cztery chorągwie i
7 proporców. Zakrystia zlokalizowana w
zachodniej części świątyni, bardzo ciasna. Na wieży kościoła trzy dzwony.
Cmentarz o powierzchni 0.75ha. Przy cmentarzu „trupiarnia” wybudowana z blachy.
We wsi cztery kapliczki.
W 1927 doposażono kościół w nowe
dziewięciu-głosowe organy zamówione w Rybniku w firmie „Klimosz&Dyrszlag”
wykonane natomiast w firmie Rieger we Wiedniu. Fundatorami wyposażenia kościoła
byli mieszkańcy. Ołtarz główny, monstrancję, ambonę oraz dzwon ufundował Paweł
Naczeński, chrzcielnicę zakupili bracia
Aleksander, Piotr i Robert Makselon synowie Bartłomieja. W 1954r. Nowe
drewniane obudowy stacji krzyżowej wykonał stolarz Wiktor Chwaszcza z Makoszów.
Tego samego roku w kościele zawisł obraz Matki Boskiej Fatimskiej pędzla Jana
Wałacha. Największe remonty świątyni przypadły na rok 1951.W kolejnych latach
również podejmowano się remontów. W 1982r. Podjęto decyzję o remoncie
kapitalnym. Kościół praktycznie rozebrano do połowy, wylano nowe fundamenty pod
prezbiterium, wymieniono wszystkie instalacje, dobudowano również wieżę, na
której zawisły 4 dzwony, a zwieńczono ją stalowy spiczastym dachem z niewielkim
krzyżem u szczytu. Po ukończeniu wszystkich prac świątynie ponownie poświęcono.
W latach 1983-1987 wybudowano nowe probostwo, a stare całkowicie rozebrano
dopiero w 2006r. W 2010r. Poświęcono zupełnie nowy ołtarz. W 2014r.
Przebudowano dach wieży. Obecnie
wybudowana jest z metalowej konstrukcji na
której zawieszono podświetlony zegar.
Patroni parafii
Patronami
Makoszowskiej parafii zostali święci męczennicy Jan i Paweł. Dlaczego właśnie
oni? Być może przez to, że są patronami rolników, a Makoszowy były wsią
rolniczą. Podobno prośbę o nadanie właśnie tych patronów do biskupa
wrocławskiego Georga Kopp wystosowali Jan i Paweł Naczeńscy, a ten poparł ten
pomysł. Inną wersją zapisaną w 1933r. W gazecie „Polska Zachodnia” jest
następująca historia: […] Było to w czerwcu prawie w dzień św. Jana i Pawła.
Inspektor dworu wracał z objazdu pola, aż tu w drodze powrotnej złapała go
burza. Pędzi do domu ile tylko ma sił, a koń tylko czegoś się lęka i strzyże
uszami. Wjechali już na podwórze, a tu jak nie uderzy piorun! Konia na miejscu
ubiło, a woźnicy nic, nawet najmniejszej rany. Z wdzięczności co rok w tym
dniu, aż do końca życia dawał na mszę świętą w kościele w Przyszowicach,
później my wybudowaliśmy nasz kościół pod tym wezwaniem. Co ciekawe ilekroć w
tym dniu jest burza, to tylko obejdzie bokiem, nie robiąc we wsi żadnej szkody”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz