środa, 26 czerwca 2019

Posterunek w Makoszowach - czyli codzienna praca st. przod. Korusa.

st.przod. Józef Korus źródło Archiwum Katyńskie.
Nie do końca wiem na jakiej zasadzie pracuje policja w dzisiejszych czasach, jednak wertując "tajne dokumenty policji z Makoszów" poznałem nieco pracę policji w przedwojennej Polsce. I tu od razu można śmiało napisać, że ówczesny policjant był nie tylko obiektem szacunku, ale głównie strachu co zauważyć można w wielu protokołach. Jako przygraniczna wieś Makoszowy zmagały się nie tylko z przemytem, kradzieżami czy oszustwami, często przeczytać można o bestialskich mordach, samobójstwach, zaplanowanych zbrodniach nawet na urzędników państwowych. Z telefonogramów można się dowiedzieć kogo aktualnie na cel brała Śląska policja i kim zainteresować miał się komendant posterunku st. przod. Józef Korus.

Moim zdaniem w tak małej społeczności jak Makoszowy wiadomym było kogo sobie bierze za cel Korus i kogo obecnie "inwigiluje" bo tak w rozkazach zapisywano. Pracy komendant miał nie mało, musiał stawiać się na każdym zebraniu niemieckich towarzystw i skrupulatnie opisywać co się na nim działo, tworzył mnóstwo list mniejszości niemieckiej, zmiany zarządów towarzystw, a nawet kontrolę książek w niemieckim oddziele biblioteki mieszczącej się u Suchanów.

Wiktor Ryszka policjant z Makoszów źródło Archiwum Katyńskie.
W 1933 r. zorganizowano pożyczkę narodową, każdy szanujący się Polak wykupić miał za 94 zł obligacje, które po określonym czasie przynosiły 6% zysk. Wtedy też stworzono jedną z najobszerniejszych list mającą 96 nazwisk ! (łącznie z adresami i miejscem pracy) osób, które pracują po niemieckiej stronie, ale równocześnie nie wpłacili nic na pożyczkę narodową. Osoby te właściwie do 1939 r. były notorycznie sprawdzane. Komendant kończy swoją listę następującymi słowami :
W tutejszej miejscowości istnieje grupa Volksbund pod kierownictwem Suchana oraz grupa Niemieckich katolików pod kierownictwem Kity, zarówno jedna jak i druga grupa odniosły się do pożyczki negatywnie, niemieckie oraz żydowskie zakłady tj. Młyn elektryczny Suchana oraz zakład drzewny/ tartak Salo Imbach również nie wpłacił żadnej sumy, jednak nie utrudniały w żaden sposób zbiórki.

A za co można było wtedy dostać karę więzienia? Właściwie mówiąc to za wszystko poniżej jeden z przykładów (Nazwiska celowo wykreślone):
w sprawie Józefa B. i Teofila M. z Makoszów, w nocy z 18 na 19 maja 1933 r. wcześniej wspomniani dwaj mężczyźni śpiewali na cały głos piosenkę "Horst Wessel lied" ( uznawany za hymn nazistów) po czym w trakcie pościgu zbiegli do Niemiec (czyt. Hindenburgu) i tam przebywają nadal. Sprawę skierowałem do sądu w Rudzie. J. Korus

Akta te przynoszą nam wiele nowych informacji, zwłaszcza opinie o mieszkańcach czasem pojawiają się informację typu: /Wiktor F. otrzymał w koloni robotniczej domek przy ul. Chrobrego 7, jest on pracownikiem poczty, za pomieszkanie musi płacić 40 zł miesięcznie. Innych dochodów nie posiada, a prócz swojej 4 osobowej rodziny utrzymuje również rodziców. / Paweł G. emerytowany celnik zamieszkały przy ul Pawła 149 utrzymuje siebie i 3 swoich dzieci z emerytury, ponadto od maja tego roku (1933) posiada sklep z tytoniem. Polakiem jest względnie dobrym./
Jeden z dokumentów pochodzących z Makoszowskiej policji.

Korus decydował również o wydawaniu kart cyrkulacyjnych, nie każdy mógł więc ją otrzymać, ale o samych kartach już w innym poście. Warto również przypomnieć, że większość z polskich policjantów z Makoszów zginęła w latach 1940-1941 w Ostaszkowie, Katyniu i Twerze m.in. Korus i Ryszka.
tablica pamiątkowa znajdująca się na komisariacie policji w Zabrzu.





Brak komentarzy:

Pieczęć towarzystwa śpiewu Cecylia

                                                                        Pieczęć z 1928 r.