Franz Sieron (z lewej) w 1935r. na rok przed zerwaniem mostu. Makoszowy. |
Wielu mieszkańców z wielkim poruszeniem opowiada o tragedii jaka co jakiś czas dotyka moją rodzinną miejscowość. Makoszowy doskonale pamiętają powódź z 2010 r. oraz wcześniejsze, które przeciętnie co dekadę niszczyły okolicę. Woda jednak nie jest problemem tylko naszych czasów. Mało kto wie, że właściwie największe spustoszenie na swojej drodze miała powódź z 1936 r. "Rwała za sobą mosty, przewracała szopy,wyrywała chodniki" - taki zapis odnalazłem niedawno. W gazetach również pojawiła się drobna wzmianka :
" Na Górnym
Śląsku w ostatnich dniach października na skutek zawirowań atmosferycznych na
Beskidami i Sudetami przeszły poważne opady atmosferyczne. Dzienny opad na
przykład dnia 30 października wynosił 50,4mm. Następstwem tych opadów było, iż
rzeka Kłodnica oraz jej prawy dopływ – potok Czarniawka, prowadziły bardzo duże
ilości wody. Woda Kłodnicy zalała łąki przy Mizerowie, co spowodowało
zablokowanie oddania wody potoku Czarniawka – do rzeki Kłodnicy. Następstwem
tej wysokiej wody było silne parcie wody na most Czarniawki, równocześnie parła
woda ze strony wschodniej. Ten
spowodowany przez naturę nacisk na uszkodzony przez eksploatację górniczą
kopalni Sośnica wyżej omawiany most wraz z częściowym nasypem kolejowym runął
do wody. Masy wodne prowadzone przede wszystkim przez Czarniawkę o godzinie 1730
dnia 30 października zalały sąsiednie tereny."
Artykuł prasowy mówi jedynie o zniszczeniu mostu nie wspomina jednak o
- zniszczeniu około 1200m odcinka koryta Czarniawki, która stanowiła wówczas
granicę państwową.
- zniszczenie połączenia kolejowego Gierałtowice – Sośnica.
- zniszczenie stalowych mostów kolejowych nad Kłodnicą, oraz mostu
stalowego nad łąkami „Podgórze”.
- zniszczenie drogowego, drewnianego mostu nad Kłodnicą.
- zniszczenie połączenia kolejowego Ligota Zabrska – Sośnica.
- zniszczenie połączenia kolejowego Makoszowy – Gierałtowice.
- zniszczenie dwóch budynków kolejowych.
- zalanie Folwarku na Mizerowie.
- zalanie Młyna zbożowego Kropszów.
Woda zalała również wiele okolicznych domów, a jej nurt porwał za sobą wiele drewnianych szop i chlewików.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz